Stolica Malezji - Kuala Lumpur - przywitała nas azjatyckiem zgiełkiem i mieszaniną orientalnych zapachów, czyli atmosferą Azji, którą tak kochamy. Nas taksówkarz zagubił się w krętych uliczkach, stracił cierpliwość w korkach i wysadził nas na środku ulicy, informując, że nasz hostel jest gdzieś w pobliżu, ale on nie wie gdzie. Byłyśmy trochę wściekłe i zmęczone podróżą z Singapuru, ale w miarę szybko udało nam się znaleźć Matahari Lodge.
Mieszkałyśmy niedaleko chińskiej dzielnicy i słynnego bazaru na Jalan Petaling. Raj zakupów i niebo dla podniebienia. Wieczorami dzielnica ta tętniła życiem. O zmroku wszyscy handlarze rozstawiali swoje stanowiska z koszulkami, torbami, butami, paskami, plecakami i innymi "markowymi" gadżetami. Tutaj, podobnie jak na Khao San Road w Bangkoku, wpada się w amok zakupów i nie wiedzieć kiedy, ma się kilkanaście koszulek, kilka par butów i dziesiątki bransoletek. Chińska dzielnica KL to nie tylko wariactwo zakupów, ale niesamowita kulinarna przygoda. To tutaj znajdują się knajpki, restauracyjki, bary z boskich jedzeniem. Zapach unoszący się wokół budzi żołądek i wszystkie zmysły. Malajska kuchnia, tak jak cały naród jest swoistą mieszanką. Przez kilka dni pobytu w KL nie mogłam rozróżnić rodowitego Malezyjczyka. Zastanawiałam się ciągle jak wygląda rdzenny mieszkaniec Malezji, gdyż ludność tego kraju to Malezyjczycy, Chińczycy i Hindusi. Główną religią jest Islam, ale też Buddyzm, Hinduizm i Chrześcijaństwo.
Kuala Lumpur jest mieszanką wielu kultur i narodowości. Architektura tego miasta jest kombinacją nowoczesności i tradycji. Zwiedzając stolicę Malezji nie sposób zapomnieć o Petronas Twin Towers. Bliźniacze wieże są dla Malezji taką wizytówką jak wieża Eiffla dla Paryża, czy figura Chrystusa - Corcovado - dla Rio de Janeiro. Petronas Twin Towers mają 452m wysokości i do 2004 r. były najwyższymi budynkami świata. Wieże są połączone mostkiem, tzw. Skybridge o długości 58m na poziomie 42 piętra. Wieże zbudowane są na planie ośmioramiennej gwiazdy, islamskiego symbolu. Trzeba przyznać, że wrażenie jest niesamowite. Obie wieże są piękne, zarówno w dzień gdy pną się do samego nieba, jak i wieczorem, gdy mienią się tysiącem świateł.
Niektóre przewodniki odradzają pobyt w Kuala Lumpur. My jednak zakochałyśmy się w tym azjatyckim bałaganie, który tętni życiem i nastraja pozytywną energią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz