Do Belem dotarłyśmy w niedzielne przedpołudnie. Klimat tej portowej dzielnicy urzekł nas tuż po tym jak wysiadłyśmy z tramwaju. Pogoda była piękna, cudowny słoneczny dzień, wiatr od Tagu przywiewał wspomnienia i legendy.
Grzybek w Belem :-)
To tutaj w porcie Belem wszystko się zaczęło. Stąd rozpoczynała się każda wielka wyprawa portugalskich żeglarzy - odkrywców. Siedząc pod palmą wyobrażałyśmy sobie Lizbonę 08 lipca 1497, kiedy to Vasco da Gama wyruszył w wyprawę do Indii, w taki sam piękny słoneczny dzień. Miał pod swoimi rozkazami cztery okręty Sao Gabriel, Sao Rafael, Berrio i okręt transportowy, oraz 160 ludzi załogi, z czego znaczną część stanowili skazańcy. Pierwotnie, wyprawę tę miał poprowadzić ojciec Vasco - Estavao da Gama, który zmarł w trakcie przygotowań.
Trasa wyprawy wiodła przez Atlantyk. Pomimo, że część drogi była już znana, rejs nie należał do łatwych. Vasco musiał pokonać bunty załogi, wielokrotne sztormy i szkorbut, który zbierał żniwo wśród żeglarzy. Do celu dotarł 20 maja 1498 roku.
W drodze powrotnej, na szkorbut zmarła znaczna część załogi. Z 160 osób do Portugalii wróciło jedynie 55. Po swoim wielkim powrocie do Ojczyzny we wrześniu 1499 , Vasco da Gama otrzymał tytuł admirała mórz indyjskich i został powitany jako bohater i odkrywca.
To była pierwsza wielka wyprawa, lecz nie ostatnia. Vasco da Gama przyczynił się do sukcesów Portugalii i wzrostu potęgi kolonialnej. Zmarł w Koczinie, w południowej części Indii. Pochowano go w pierwszym indyjskim kościele katolickim, skąd póżniej przywieziono jego szczątki do Ojczyzny.
Manueliński sarkofag ze szczątkami Vasco da Gamy w klasztorze Hieronimitów w Belem.
Dziś można spotkać ducha Vasco w klasztorze hieronimitów w Belem, gdzie setki lat temu, modlił się wraz z załogą, przed każdą wyprawą za ocean.
Klasztor Hieronimitów w Belem na zachodnim przedmieściu Lizbony
-OLODUM I GRZYBEK!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz