Wracając z Polonnaruwy do Serendipity, zatrzymaliśmy się w Domu Masażu Ziołowego! Skromne, klimatyczne miejsce znajdowało się pośrodku ogrodu ziół, z których robiono olejki do masażu. Już w progu czuć było intensywne zapachy świeżych roślin. Młody, przystojny Lankijczyk oprowadził nas po centrum masażu. Po zapoznaniu się z bogatą ofertą relaxu ciała i zmysłów, wybrałyśmy masaż głowy i ramion. Bosymi stopami udałyśmy się do sali masażu, przygotowanej specjalnie dla nas. Pomieszczenie było nasycone aromatem ziołowych olejków. Zabieg trwał 40 minut, podczas których wydawałyśmy z siebie różnego rodzaju jęki rozkoszy. Było nam cudownie... . Olejek wcierany we włosy i skórę pachniał jeszcze przez kilka dni. Po zakończeniu masażu, zaproszono nas na taras ziołowego ogrodu na filiżankę herbaty. Takiego smaku nie udało nam się już nigdzie znaleźć. Napój ten składał się z kilkudziesięciu rodzajów ziół i przypraw. Wyczuwalne były imbir, zielona herbata, mięta, pieprz, cynamon, wanilia i wiele innych, których nazw nie jesteśmy w stanie nawet sobie wyobrazić! Kolor naparu był soczyście zielony.
Tłuste od esencji ziołowych, szczęsliwe i całkowicie oprężone wróciłyśmy do hostelu Serendipity, gdzie już trwała wieczorna orkiestra mieszkańców pobliskiego jeziora i otaczającej dżunglii.
ziołowe produkty kosmetyczne z Spice Garden!
-GRZYBEK!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz